Komentarze: 16
Upadki i wzloty...
Ostatnio pogrążam się w bezdennej studni swoich nieudolnych prób zrobienia czegoś ze swoim życiem. Niczym sęp szukający kawałka smażącej się padliny na rozdartym pustkowiu martwego świata owleczonego gorącym wyziewem bezdusznej nicości tak i ja nie mogę odnaleźć w sobie elementu, który pobudzi mnie do działania. We mnie chyba go nie ma. Tylko, gdzie mam go szukać? Czyżby na tym świecie go nie było. Dowiem się, gdy już zbadam go do końca, chyba, że zabraknie mi tchu i ochoty do życia. A czymże jest życie, jak nie ciągłą udręką w poszukiwaniu własnej utopii? Może zasłoną zaświatów, w których dopiero zaczyna się prawdziwe życie. Życie po śmierci - życie wieczne. A czy kiedykolwiek
A co do upadków i wzlotów to chodzi oczywiście o oceny jako upadki a wzlotów nie ma...Mogę nazwać wzlotami jedynie nowe znajomości na gadu, które są fundamentem pod nowe przygody...nie wiem...zobaczymy co przyniesie kolenjny dzień...
Kim jestem??
Najpierw poranek budzi mnie. Łagodny i stopniowy, pobudzający do życia trans zaczyna swe monotone powinności narzucać. Jestem wciąż ta sama, choć z każdym dniem inna. Nie wiem kim jestem. Może Ty wiesz...Ktoś kto stara się być kimś wyjątkowym, sprawia wrażenie głosu, żałosnego głosu wołającego o tym, by o jego istnieniu nie zapominać. Niczym niecierpliwy potok stara się wyróżnić i wzbić się ponad innych, lecz z jakim skutkiem? On tego nie wie. Może Ty wiesz...Kryje się pod płaszczem uśmiechów i pogodności. Uważa się za optymistę. Stara się być szczęścliwy...A czy jest? Nie wiem, może Ty wiesz? Jaki on naprawdę jest? Chciałbym wiedzieć jaki jest jego cel w życiu. Czy wogóle ma sens jego ziemska egzystencja? Czy odnajdzie w życiu kogoś kto stanie się jego brakującą miłością? Stara się siebie odnaleźć w gęstwinach mrocznych głosów rzeczywistości. Szara monotonia losu sprowadza go wciąż do punktu wyjścia, nie szczędząc przy tym nieszczęśliwych przemyśleń i smutnych wątków życiowych. Pragnie rozwiązywać problemy. Nie tylko swoje...Kim on wogóle jest? Marzycielem...nie wiem...może i tak, albo jedynie stara się nim być...Ja nie wiem, ale może Ty mi udzielisz odpowiedzi. Czym są wogóle dla niego wiersze? Stekiem bzdur? A może czymś co przysporzy mu chwilową sławę i wyróżni spośród innych. A może po prostu jest to jego eksploatacja myśli do świata materialnej powinności ludzkich myśli. Czymś w rodzaju ujawnienia własnych trosk, zamiarów, marzeń, nienawiści, miłości...po prostu uczuć. Więc kim on jest, bo ja nie wiem, ale może Ty mi odpowiesz...
P.S Na marginesie chciałabym podkreślić, że nie wiem kiedy nasętepnym razem się tu pojawie... poprostu brak czasu powoduje to że mnie nawet długo nie było i zaniedbałam komentarze na blogach znajomych (sorki za to) ale myślę że zrozumiecie mnie ... (za co dzięki) pozdrawiam wszystkich :*:*:* eh... i nie wiem tak naprawdę kiedy następnym razem się tu pojawię ... pa :)